Wlasnie skonczylem gadac z panna I. ... Ona byla... hm... no nie moge powiedziec, ze moja dziewczyna, ale swego czasu obiektem moich westchnien na pewno. Bylismy na dwoch randkach, ale nic z tego nie wyszlo. Na pierwsza z nich przynioslem jej piekna czerwona roze. To bylo jakies poltora roku temu... No i teraz jakos tak do niej zagadalem przez gg, chcialem przekazac info o moim wyjezdzie... jak sie biedaczka zmartwila. Ale nie o to mi chodzi - powiedziala mi cos, co mna naprawde wstrzasnelo. Nie wiem czy to prawda, moze chciala mi na pozegnanie po prostu przyjemnosc zrobic... w kazdym razie powiedziala.... ze caly czas ma ta roze ode mnie!!!! Zeschnieta co prawda (a jak!) ale jest, lezy u niej na polce! Coz moge powiedziec, wzruszylem sie bardzo... mile toto strasznie...