..pozegnalnych imprez... W sumie 10 osob, najsamwpierw pilismy na walach Wiselki, potem dwie sie odlaczyly i poszlismy do mnie do domu. Po jakiejs godzince nastepne 2 osoby musialy odejsc. W miedzyczasie doszedl jeszcze jeden kumpel, przyjechal samochodem, hehehehehe, i przywiozl ze soba 0,75 Absolwenta. Pil rowno, nie opuscil zadnej bani, potem wzial kluczyki i pojechal do domu, heh... Zostalo nas szesciu hardcore'owcow... pilismy tak gdzies do drugiej (chyba, nie pamietam) - potem dokladnie polowa poszla spac. Druga polowa, to jest ja, Bartek i Radek spoczelismy w kuchni i zaczely sie chore rozkminki. Tak chore jak to tylko mozna sobie wyobrazic :-/ I tak gadalismy gdzies do 4:30, po czym skierowalismy sie do lozek. Niestety, pan R. zaczal wymiotowac. Moj dom, ja gospodarz. Trza na strazy stac. Otrul sie biedak, heh, kazdemu sie zdarza (a bratu to juz najczesciej, hehehe). No i siedze tak przy nim, nasluchujac przy toalecie jak sie trzyma, do tej pory :-/ Zdazylem juz calkowicie wytrzezwiec... pewnie pomogl kontrolniak* jakies pare godzinek temu, hehe... wlasnie stoje przed dylematem czy klasc sie wogole dzisiaj spac, moze naprawde lepiej byloby dotrwac gdzies tak do 16-17 i potem spac do 6-7 nad ranem dnia nastepnego... tylko czy wytrzymam? Dawno nie robilem takich akcji, ostatnio chyba z pol roku temu, jeszcze w biurze u ojca :) Sie zobaczy... tymczasem moj przyjaciel chyba zasnal przy sedesie, biegne sprawdzic co jest grane...
*kontrolniak - naumyslne spowodowanie odruchu wymiotnego, najczesciej za pomoca dwoch palcow, wskazujacego i srodkowego.