..plan byl jak zawsze, sie upic. Poszlismy, kupilismy po polowce na leba. Pijemy. Okazalo sie, ze Siewca kupil 0,25. Lajt. Ale doszedl do wniosku, ze to tak malo, wiec sobie wezmie z naszej przepity. Wybornie. Zapowiadalo sie zwalowe chlanie, na szczescie przyjechali panowie D. i Z. z pomyslem robimy grilla. Temperatura zerowa, ale co to za problem dla nas, hehe. Podpalka (taka w plynie) zamarzla, trzeba bylo ja ogrzewac. Hehe. No ale grilik calkiem udany, a kielbachy pierwsza klasa. Szkoda tylko, ze kumpel nie dotrzymal mi tempa w chlaniu, musial wymieknac po drodze... Sie rozpilem, jasna cholera.. czesciej wodke od piwa pije...