Jakoś tak 2 tygodnie z hakiem nie uświadczyłem papierosa w ustach. Nie, nie rzucam palenia. Rzucanie to już nie dla mnie. Przestałem i tyle. Najważniejszy test imprezowo / kanjpowy mam już za sobą. Zaspane poranki, zapracowane dopołudnia i popołudnia są do zniesienia. Wieczory trudno przetrzymać. Organizm się domaga, dopomina i pogrąża w neuroskretach i spazmopragnieniach.