Moja kobieta ma na imię Magda - ja mam na imię Łukasz i jestem skurwielem. Wbagniam ją w moją przeszłość. Nie to, żeby nie chciała znać mojej przeszłości... Wie o niej wiele. Problem w tym, że ja powinienem jej pozwalać zaczynać i kończyć te rozmowy. Zbyt często ja zaczynam, zbyt często ona musi wtedy szybko skończyć.
Mój przyjaciel ma na imię Paweł - ja mam na imię Kyle i jestem skurwielem. Ostatnio pytałem go o coś w związku z jego byłą kobietą. Czy życzenia jej złożył na imieniny, czy może mówiłem że ją spotkałem... Nieważne. Powiedziałem (zapytałem) przez głupią ciekawość. Żeby sprawdzić czy go ten temat jeszcze boli. Wiedziałem, że boli - nie musiałem pytać. Chciałem tylko potwierdzić swoją teorie rozdrapując jego rany. Tego nie robi przyjaciel przyjacielowi...
... z tym internetem. Raz jest sygnal, raz go nie ma. Raz jest net, raz go nie ma (nawet jak jest sygnal). "Host docelowy nieosiagalny". Teraz np. zajebiscie szybko wczytuja mi sie strony *.blog.pl ale taka interia.pl to juz nie. Bo po co? :-/ Bezsens. Eeeech, zostalem rozpieszczony przez mega_super_hiper_szybkie_i_niezawodne_lacze_z_biura_ojca i teraz musze placic za to.
Nie mam co robic. Jutro bede mial ostatnia w tym roku szkolnym lekcje J. Angielskiego, wiec i kasa sie skonczy. Do 30 czerwca, kiedy to bede mial egzamin kwalifikacyjny na studia, nie mam co robic. Musze znalezc prace. Bo przeciez nie mozna caly czas czytac ksiazek, grac na kompie i pic (jesli sie jeszcze ma za co...). Zaczalem ostatnio jezdzic na rowerze, hehe, marna to proba podniesienia kondycji, ale jakis ruch zawsze jest. Jak sobie przedwczoraj podjechalismy pod kopiec, to na samej gorze myslalem, ze zemdleje. A nogi to juz wogole mialem jak z waty =)
Jedynym swiatelkiem w tunelu jest zblizajacy sie wielkimi krokami koncert Iron Maiden... i nic nie zacmi tego swiatelka, nawet fakt, ze pewnie bede musial sam jechac pociagiem do Katowic...