... mam neta. Znowu sie cos spieprzylo ;) W ostatni piatek przeszla przez Krakow WIEEELKA burza i, heh, na moje nieszczescie musialo pierdolnac nam w router... i akurat kolega, u ktorego to wszystko lezy pojechal na weekend. I przez te ostatnie dni nie mialem wogole internetu. Ja to mam pecha po prostu. Jakby tego bylo malo, wylaczyli mi komorke. Wiec informuje, dla tych ktorzy znaja moj numer - mozna go sobie z czystym sercem wykasowac :-/ Nie zanosi sie aby kiedykolwiek zostal uruchomiony... heh... jeszcze malo? No to powiem, ze z piatku na sobote ojcu wybili szybe w samochodzie i zajebali radio... po prostu full wypas i wogole zajebiscie...
Referendum bylo, poszedlem, a jak. Zaglosowalem na tak. Uwazam, ze potrzebne sa zmiany, nie zastanawiam sie nad tym, ze na razie nie beda to same pozytywy. Z poczatku bedzie ciezko, przekonam sie o tym na wlasnej skorze (ojciec jest chory na SM, ZUS placi matce alimenty - z powodu wejscia do Unii maja nam rzekomo cofnac swiadczenia, od 1 stycznia 2004...) ale wierze gleboko, ze pozniej bedzie tylko lepiej.