zapamietac
Znowu mnie pyty dojechaly.. tym razem odwozilem Bartka na rano do pracy, 5:45 rano, pusto, to se popierdalam... 60 jak mozna 30... i znowu kolo za mna jechal, wlaczyl kukule, zjechalem, pokminilismy, i mnie cholera jasna puscil... to juz drugi raz, co za fart, az mi sie wierzyc nie chce...
Co poza tym. W nowej pracy wypas. Mam juz bodaj 12 czy 13 sprzedazy. Calkiem niezle, zwazywszy na fakt, ze to de facto sporo trudniejsze :) Szkoda tylko ze zeby dostac bonusa to trzeba miec sporo wiecej, heh. Na to raczej nie licze... przynajmniej jeszcze nie teraz. Wazne, ze firma solidna sie wydaje, atmosfera jest gitez, ogolnie wypasik. Tylko szkoda, ze tak malo godzin, w kazda sobote musze tez pracowac, zeby wyplata byla w miare, heh...
Proces zalatwiania mojej zaleglej wyplaty z poprzedniej pracy trwa, mam kontakt z babka, ktora przejela ta zbankrutowana firme, tzw. administrator (czyli po naszemu komornik?) i ona sie zarzeka, ze do 6 tygodni powinienem wszystko dostac, lacznie z pieniedzmi za nalezne mi tygodniowe wypowiedzenie. Juz wszystkie formularze co ona mi wyslala wypelnilem, bylby git jakbym to w koncu dostal :)